Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/29

Ta strona została przepisana.
29
ROZDZIAŁ I.

nie bardzo posila, kiedyście obydwa tak wychudli, że tylko skura na was się świeci, lecz to pewnie musi bydź skutkiem częstych podróży, iakie za swemi obowiązkami odbywasz.
— Obowiązki moie mogą bydź pracowite: lecz dzień rachunku nadeydzie, i odbiorę nagrodę pracy moiéy, rzekł Birch kładąc nogę w strzemię.
— Tak więc rzekł dragon, pracuiesz równie za to, iak my się biiemy, to iest za zapłatę?
— Bez wątpienia. Oracz w winnicy powinien odebrać swe myto.
— Dobrze mówi. Lecz że mamy trochę odpoczynku, musisz nam powiedziéć kazanie. Jesteśmy trochę zepsuci może nas nawrócić potrafisz. Daléy, wstępuy na kloc tego drzewa i zaczynay.
— Chętnie, bardzo chętnie, powinnością iest to moią. Lecz ty Cezarze znasz drogę, iedź naprzód, i przywoź prędzéy od