Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/4

Ta strona została przepisana.
4
SZPIEG

zny swoiéy, aby idąc za głosem własnego sumienia, używać mogli wolno praw wyznania swoiego, łatwo domyśleć się można, iż nie tyle, iak gdzie indziéy, przywiązywano obowiązków do religiynych obrzędów, które przed zgonem Chrześcianina, towarzyszyć mu powinny. Właścicielka iednak folwarku, gdzie Henryk uwięziony siedział, wychowana w domu bogoboynych rodziców, skoro tylko dowiedziała się, że wyrok śmierci zapadł na Henryka, oraz kiedy go do iéy mieszkania odprowadzono, piérwsza uczuć mu dała potrzebę przywołania Kapłana, któryby mu ostatniéy przed śmiercią pociechy udzielił, i na co iakieśmy iuż powiedzieli Kapitan Warthon zezwolił.
Pełna zatem pobożnego zapału, o zbawienie duszy młodego Officera, który kilka iedynie godzin żyć iuż miał na ziemi; przekonana że bramy niebieskie, nie otworzą się inaczéy, iak za głosem Wiele-