dla nich oczy moie zamknąć się miały na wieki; iedném słowem, cała natura, zwiększyła dla mnie swe wdzięki,, bo wyrzec się ich musiałem. Ach! iak życie drogie mi było w téy okropnéy chwili! nie doświadczyłeś ieszcze podobnéy, Kapitanie Warthon; masz rodzinę, krewnych, którzy płakali nad tobą, i twoie cierpienia dzielili; ia nie miałem nikogo nad oyca, aby uczuł moie, i ten był daleko odemnie. Żadna pociecha nie mogła osłodzić mego przeznaczenia, wszystkich serca zdawały się bydź dla mnie zamknięte: oboiętność, wzgarda, nienawiść, te były uczucia, iakiem widział na tych, co mnie otaczali. — Sądziłem, iż On nawet zapomniał o mnie, że żyię na świecie.
— Kto on?
Kramarz nic nie odpowiedział, poprawił się tylko na siodle, i przybrawszy poważną minę, obracaiąc się do Henryka, na cały głos rzekł do niego:
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/49
Ta strona została przepisana.
49
ROZDZIAŁ II.