Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/67

Ta strona została przepisana.
67
ROZDZIAŁ III.

działa Harweya Bircha. Chociaż nie było ieszcze tak późno, posępność nocy, samotność, niebezpieczeństwo na iakie się narażała, wszystko to przeięło iéy duszę boiaźnią, któréy się oprzeć nie mogła. Kilka nawet razy wracać się chciała, lecz głos natury, silnieyszy nad ludzkie skłonności, przemógł zresztą wszelkie wrodzonéy nieśmiałości wrażenia, i z szybkością Atalanty przebiegła do połowy równinę, przedzielaiącą folwark od skał.
Poszanowanie dla kobiet, należy do rzędu pierwszych dowodów cywilizowanego narodu, i żaden posiadaniem téy cnoty do tak wysokiego posuniętéy stopnia, chlubić się tyle nie może, iak Amerykanie. Przekonaną o tém była Franciszka, i ze strony piechoty, stoiącéy nad drogą obozem, nie spodziewała się żadnego nadużycia w winnym płci swoiéy szacunku, lecz charakter lekki dragonów Wirgińskich, grubość i prostota ich obyczaiów, nie zapewniała ią czy-