Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/77

Ta strona została przepisana.
77
ROZDZIAŁ III.

imię, zaklinam cię, dopełniy swego przyrzeczenia, ratuy moiego brata!
Harper podniósłszy ią z ziemi, wskazał ławkę prosząc aby usiąść chciała, i uspokoiwszy się powiedziała mu, iakim wypadkiem, w tém mieyscu, o tak późnéy znayduie się godzinie?
Franciszka przytoczyła w krótkości, uwięzienie Henryka, wyrok śmierci na niego wydany, iego ucieczkę ułatwioną przez Harweya Bircha; powody iakie miała do przeświadczenia, iż obydwóch w tém mieszkaniu znaydzie, i przyczynę, dla któréy ostrzedz ich pragnęła, aby z tak niebezpiecznego uciekali schronienia.
Trudno iest czytać w myślach człowieka, umieiącego bydź Panem skłonności swoich: z tém wszystkiém troskliwość, z iaką Harper słuchał całego tego opowiadania, nieuszłaby uwagi wytrawionego badacza, w szkole świata, i ludzi. Poświęcenie Franciszki, miłość iéy w rodzeństwie, rzadko