Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/79

Ta strona została przepisana.
79
ROZDZIAŁ III.

skoro dałeś słowo, święcie dotrymać go zechcesz.
— I nic więcéy nadto nie powiedział? zapytał Harper wpatruiąc się w nią przenikliwém weyrzeniem.
— Nic więcéy, odpowiedziała Franciszka, powtarzał nam tylko ciągle, iż Henryk uratowanym zostanie, i w tym celu szuka cię właśnie w téy chwili.
— Miss Warthon, rzekł Harper z umiarkowaną powagą, napróżno chciałbym ukrywać przed tobą, iż iestem z rzędu znaczących osób w téy nieszczęśliwey walce, iaka teraz pomiędzy Anglią i Ameryką panuie. Ucieczkę brata twoiego, winna iesteś przekonaniu o niewinności iego, i obowiązkom, które przyrzeczeniu moiemu winien byłem. Major Dunwoodi mylnie sobie wystawiał, abym otwarcie mógł otrzymać przebaczenie dla Kapitana Warthon. Gdyby bowiem Washington ułaskawił Officera Angielskiego, którego Sąd woyskowy za szpie-