Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/8

Ta strona została przepisana.
8
SZPIEG

Major zapewnił iż bez trudności wpuścić Wielebnego każe, i oświadczywszy że służbą powołany, do New-Windsor iechać musi, stroskaną we łzach familią, sam los iéy dzieląc zostawił.
Wkilka minut poprzedzony przez Cezara, a wspierany przez właścicielkę folwarku, wszedł do więzienia Wielebny; człowiek średniego wieku, wzrostu bardziéy iak zwyczaynego, chociaż ile można było miarkować zbyteczna szczupłość iego ciała, wyższym go wydawała, niżeli nim był w istocie. Zimna, i surowa iego postać, zdawała się oznaczać w nim męża zaiętego iedynie samém rozmyślaniem nad ułomnościami, i znikomością rodu ludzkiego. Szerokie, rude brwi spadały mu na oczy, zakryte z tak ciemnego szkła zrobionemi okularami, iż ledwie niekiedy z pod nich przebiiały, się srogie iego weyrzenia, które podobne do błyskawicy, zdawały się bardziéy grozić gromami przedwiecznego, niż wzbudzić uf-