Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/89

Ta strona została przepisana.
89
ROZDZIAŁ III.

Wkrótce usłyszała go opieraiącego się Harweyowi, który na niego nalegał, aby szedł za nim; nakoniec, Henryk musiał póyść za głosem swego wybawcy, a lekkie opodal ich kroków stąpanie, oddalenie się ich oznaymiło.
Kiedy iuż wszystko umilkło, Harper wrócił, wziął Franciszkę za rękę, wyszedł z nią razem, i sprowadził ze skały, przeciwną zupełnie drogą od téy, iaką przybyła. Szczęśliwie oboie stanęli wkrótce u podnóża niedostępnéy skały, i gdy Harper wskazał iéy utorowane przez trzody ścieszki, których trzymać się miała, nad spodziewanie swe, uyrzała pomiędzy drzewami, przywiązanego konia bogato przybranego, i który iak widać było umyślnie przyprowadzonym został.
Miss Warthon, rzekł wtenczas Harper, ściskaiąc ią za rękę, niedziw się iż nie iestem w stanie wynurzyć ci powodów, dla których otwarcie bydź użytecznym bra-