Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/9

Ta strona została przepisana.
9
ROZDZIAŁ I.

ność w nieskończoném miłosierdziu Jego. Długie włosy tegoż samego, co brwi koloru, rozrzucone w nieładzie, zasłaniały mu czoło, twarz i szyię całą. Ogromny zaś kapelusz pognieciony, i podarty, w kształcie równokątnego tróykąta podanym był więcéy naprzód głowy, i nie pozwalał dobrze rysów iego rozróżnić: z tém wszystkiém co tylko spostrzcdz można było, oznaczało w nim dzikiego fanatyka, i nieprzyiaciela wszelkiéy innéy religii. Od stóp do głowy suknie miał na sobie czarne, przez czas wypłowiałe, i powiększéy części białemi świecące się nićmi: trzewiki zaś, szerokie zdobiły sprzączki, które srebrno miedzianego koloru, dwóch wieków zasięgać musiały.
Z poważną miną postąpił na środek izby, ledwie głową ruszyć raczył, usiadł na stołku podanym sobie prze starego Negra, i z dziesięć minut siedząc w milczeniu, po kilka razy westchnął głęboko.