Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/123

Ta strona została przepisana.
117

czywistość nigdy dać nie może, i kiedy wyobraźnia tworzy ideały według własnej nieskażonej modły. W tym to szczęśliwym wieku Sara opuściła New-York i uniosła ze sobą obraz przyszłości, zlekka tylko naszkicowany co prawda, ale którego kontury utrwaliła samotność i w którym postać Wellmere’a znajdowała się na pierwszym planie. To też jego niespodziewane zjawienie się wstrząsnęło ją do głębi i zaraz po przywitaniu wstała na znak czujnej ciotki i wyszła.
— A zatem — rzekła panna Peyton, wysłuchawszy sprawozdania doktora o stanie młodego pacjenta — możemy się spodziewać, że wyzdrowieje?
— Z wszelką pewnością, łaskawa pani — odpowiedział doktor, usiłując przez szacunek dla dam nałożyć perukę — z wszelką pewnością, przy odpowiednich staraniach i dobrem odżywianiu.
— Na tem mu zbywać nie będzie — rzekła stara panna uprzejmie. — Wszystko co mamy, jest do jego rozporządzenia, a major Dunwoodie wyprawił już posłańca po jego siostrę.
— Po jego siostrę! — wykrzyknął chirurg z jakimś szczególnym naciskiem. — No, jeżeli major posłał po nią, to przybędzie.
— Zapewnie skłoni ją do tego wzgląd na niebezpieczny stan brata.
— Niewątpliwie, pani — odrzekł doktor lakonicznie, i skłoniwszy się nisko, czekał aż przejdą damy.
Słowa jego, a bardziej jeszcze towarzyszący im wyraz twarzy zastanowił Fanny, wobec której żadna wzmianka o majorze Dunwoodie nie mogła ujść niepostrzeżenie.
— Panie! — zawołał doktor, wchodząc i zwracając się do jedynej czerwonej kurtki w pokoju — powiedziano mi, że pan potrzebujesz mojej pomocy. Daj Boże, żebyś pan nie miał był do czynienia z kapitanem Lawtonem, gdyż w takim razie mógłbym przyjść za późno.