Ta strona została przepisana.
133
wrócił się tyłem do niego i Masona, ze wzgardliwem politowaniem schował do skórzanej szkatułki różne przyniesione ze sobą flaszeczki, triumfalnie wywinął piłką młynka w powietrzu i wyszedł, nie racząc odwzajemnić się Lawtonowi życzeniem dobrej nocy. Mason, usłyszawszy, że kapitan już chrapać zaczyna, pośpieszył pożegnać panie, poczem dosiadł konia i galopem popędził za oddziałem.