Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/141

Ta strona została przepisana.
135

nego budynku prócz sadyby Harveya Bircha. Domek ten stał mniej więcej pośrodku między miejscem spotkania kawalerji a tem, gdzie nastąpił atak na oddział Wellmere’a.
Dla Katy Haynes był to dzień, obfitujący w Wypadki. Roztropna gospodyni zachowywała bezwzględną neutralność na punkcie politycznych przekonań. Rodzina jej trzymała ze stronnictwem narodowem, lecz ona sama nigdy nie traciła z uwagi tej ważnej chwili, kiedy, jak wiele innych kobiet żywiących ambitniejsze nadzieje, może być wezwaną do poświęcenia miłości ojczyzny na ołtarzu domowego szczęścia. Jednakże pomimo całej jej przezorności bywały chwile, w których doletnia ta dziewica miewała poważne wątpliwości, na jaką szalę rzucić ciężar swej wymowy, aby być pewną, że podtrzymuje tę sprawę, której służy wędrowny kramarz Harvey Birch. Jego obejście i postępowanie było tak dwuznaczne, że często, gdy w ciszy ich domowego życia chciała wystąpić z filipiką przeciw Washingtonowi i jego stronnikom, ostrożność zamykała jej usta i podejrzenia opanowywały umysł. Krótko mówiąc, całe zachowanie się tego tajemniczego człowieka było tego rodzaju, że mogło wprowadzić w błąd o wiele bystrzejszego i szersze poglądy na ludzi i życie mającego obserwatora, niż gospodyni Birch’ow.
Bitwa na Równiach wykazała bystremu Washingtonowi całą wyższość, jaką nieprzyjaciel posiadał nad nim pod względem organizacji, broni i karności wojskowej. Były to trudności, które tylko jego własna czujność i zabiegliwość mogła zwalczyć. Ściągnąwszy wojska z gór do północnej części kraju, stawił czoło atakom armji królewskiej, i sir William Howe musiał się cofnąć i poprzestać na wątpliwych korzyściach swych zdobyczy, jakie przedstawiało opustoszałe miasto. Nigdy już potem obie armje nie zmierzyły się ze sobą na gruncie West-Chesteru, ale rzadko kiedy minął dzień bez partyzanckich wycieczek i rzadko kiedy