Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/172

Ta strona została przepisana.
166

to niebiański duch błądził tu po pokoju podczas kiedy udawałem, że śpię?
— Jeżeli ktokolwiek wtrąca się do moich pacjentów — zawołał doktor — duch czy nie duch, to ja go nauczę mieszać się w nieswoje rzeczy.
— Ależ uspokój się, mój drogi, żadnego wtrącania się, ani nawet zamiaru w tym względzie nie było. Patrz, bandaże nietknięte, ta istota nieziemska przesuwała się koło mnie z wdziękiem czarodziejki i słodyczą anioła.
Doktor upewniwszy się, że istotnie wszystko było w porządku, usiadł na krześle, nałożył zpowrotem perukę i zapytał zwięźle:
— Miała spódnicę na sobie?
— Nie wiem. Widziałem tylko jej niebiańskie oczy, jej świeżość, jej majestatyczny chód, jej wdzięk — odpowiedział młodzieniec z takim zapałem, że doktor położył mu rękę na ustach, poczem zastanowiwszy się rzekł:
— Musiała to być panna Joanna Peyton, osoba bardzo dystyngowana i mająca taki właśnie chód... no i... bardzo poczciwe oczy; co się tyczy świeżości... hm!... nie można powiedzieć, żeby miała zupełnie zwiędłą cerę, chociaż w porównaniu z siostrzenicami
— Z siostrzenicami? ona ma siostrzenice? Anioł, którego widziałem może być córką, siostrą, siostrzenicą, ale nigdy ciotką.
— Cicho, Jerzy, cicho... masz znów podniesiony puls, a musisz zachować spokój, by przygotować się na powitanie siostry, która tu będzie za godzinę.
— Co? Izabela? A kto posłał po nią?
— Major.
— Kochany Dunwoodie! jak on o wszystkiem pamięta — szepnął młodzieńczyk i wyczerpany osunął się na poduszki.
Gdy kapitan Lawton pojawił się przy śniadaniu, wszyscy członkowie rodziny bardzo uprzejmie wypy-