Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/18

Ta strona została przepisana.
14

— Tak, to byłoby bardzo pożądane — rzekł Harper z naciskiem, podnosząc znów oczy na pana domu.
— Nie słyszałem o żadnych ważniejszych potyczkach, od czasu przybycia naszych nowych sprzymierzeńców — rzekł pan Wharton, strząsając popiół z fajki i obracając się plecami do gościa pod pozorem wzięcia węgielka od młodszej córki.
— Dotychczas nic o tem nie słychać, o ile wiem.
— Czy zanosi się na jakieś ważniejsze kroki? — zapytał pan Wharton, wciąż obrócony ku córce, lecz bezwiednie zapominając o fajce, w oczekiwaniu odpowiedzi.
— Alboż można się tego spodziewać?
— O! nic pewnego niema, ale oczywiście można się spodziewać jakichś nowych planów po tak potężnej sile jaką rozporządza Rochambeau.
Harper zamiast odpowiedzi skinął potakująco głową, a pan Wharton, zapaliwszy wreszcie fajkę, ponowił:
— Podobno się tam na południu ruszają. Gates i Cornwallis chcą tam jakoby doprowadzić wojnę do jakiegoś rozstrzygającego momentu.
Brwi Harpera ściągnęły się, głębszy cień melancholji powlókł jego rysy, a w oczach zapłonął przelotny blask zdradzający tajemne źródło wielkiego cierpienia. Ale zaledwie pełen zachwytu wzrok młodszej siostry zdołał pochwycić ten wyraz, zwykły spokój powrócił na twarz gościa i ta osobliwsza godność tak dobitnie świadcząca o przewadze rozumu nad uczuciem.
Starsza siostra poruszyła się na krześle parę razy, poczem, głosem, w którym przebijał się odcień niepośledniego triumfu, rzekła:
— Generałowi Gates nie powiodło się tak z Hrabią jak z generałem Burgoyne.
— Ależ generał Gates jest Anglikiem, Saro — zawołała z żywością młodsza siostra, poczem zaczer-