Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/183

Ta strona została przepisana.
177

pani i tak był zajęty, że dorywczo tylko mógł dzielić się ze swym czarnym rodakiem, który przybył wraz z panną Singleton do Akacji, wrażeniami, jakich mu tak obfitująca w nadzwyczajne wypadki miniona noc nie poskąpiła. Zręcznie manewrując, zdążył jednak tyle naopowiadać, że tamtemu oczy wyłaziły na wierzch ze zdumienia. Czarni przepadają za nadzwyczajnościami, i panna Peyton uznała za potrzebne wdać się w tę sprawę i rozkazać Cezarowi, by odłożył koniec opowiadania do sposobniejszej pory.
— Ach! Miss Jinnett! — rzekł Cezar, wstrząsając głową z niesłychanem przejęciem — to taka straszna rzecz była patrzeć jak Johnnie Birch chodzić po śmierci.
Na tem narazie skończyła się rozmowa, lecz murzyn przyrzekł sobie w duchu, że nie omieszka powrócić do niej z nawiązką, i święcie obietnicy dotrzymał. Po usunięciu duchów na drugi plan, wszystko już szło jak z płatka, i w chwili gdy popołudniowe słońce kończyło dwugodzinną wędrówkę od swego zenitu, rozpoczęła się uroczysta procesja z kuchni do jadalni, pod przewodnictwem Cezara, który wiódł pochód, niosąc półmisek z indykiem na pomarszczonych dłoniach ze zręcznością kuglarza.
Za nim szedł ordynans kapitana Lawtona, stąpając sztywno i stawiając szeroko nogi, jak gdyby czuł pod sobą wierzchowca. Ten dźwigał cudnie woniejącą wirgińską szynkę, przysłaną pannie Peyton w podarunku przez brata. Piastun tej smakowitej misy dzierżył ją z wojskową dokładnością, ale ślinka szła mu do ust tak obficie, że ją wciąż połykać musiał.
Trzecim w szeregu był służący pułkownika Wellmere’a, niosący w jednem ręku potrawkę z kurcząt, a w drugiem paszteciki z ostryg.
Tuż za nim postępował pomocnik doktora Sitgreaves’a. Ten instynktownie chwycił olbrzymią wazę, jako najpodobniejszą do naczyń, z któremi miewał do czynienia, a buchająca z niej para tak mu zmato-