Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/193

Ta strona została przepisana.
187

— Tak, panie, co warta? Kongres waszych mędrców wydał manifest, proklamujący równość praw politycznych.
— To prawda, i to bardzo szlachetne postanowienie.
— Zapewne, tylko skoro tak, to czemu nie wyzwolicie waszych niewolników? Argument ten, który większość rodaków pułkownika uważa za rozstrzygającą odpowiedź na tysiąc wymownych faktów, posłużył i w danym razie za broń, której pułkownik Wellmere użył dla ostatecznego zmiażdżenia przeciwnika. W istocie, każdy Amerykanin czuje się upokorzonym, że musi tłumaczyć swą ojczyznę z pozornej niekonsekwencji i niesprawiedliwości wspomnianego prawa. Uczucia jego wtedy są mniej więcej podobne do uczuć uczciwego człowieka, który musi usprawiedliwiać się z hańbiącego zarzutu, chociażby wiedział, że zarzut ten jest niesłuszny. W gruncie rzeczy Sitgreaves obdarzony był sporą dozą zdrowego rozumu, i wezwał go teraz na pomoc dla obrony swojej sprawy.
— Nazywamy wolnością prawo decydującego głosu w rządzących nami ciałach prawodawczych. Krzywdą nam się wydaje podlegać władzy króla, który rządzi narodem, mieszkającym o trzy tysiące mil od nas, i nie mogącym mieć, ani nie mającym nic wspólnego z naszemi politycznemi sprawami. Nie wspominam tu o ucisku, dziecko doszło do pełnoletności i otrzymało przynależne temu wiekowi przywileje. W takich wypadkach jeden jest tylko trybunał, do którego naród może się odwołać o swoje prawa: to jest siła, i my się teraz do niej odwołujemy.
— Takie zasady mogą dogadzać obecnym waszym celom — rzekł szydersko pułkownik — ale sprzeciwiają się poglądom i postępowaniu wszystkich cywilizowanych narodów.
— Owszem, zgadzają się z postępowaniem wszystkich narodów — rzekł chirurg, odwzajemniając uśmiech