Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/217

Ta strona została przepisana.
211

z sąsiedniej kuchni, ale główną przynętę stanowił pokaźnych rozmiarów gąsior zajmujący honorowe miejsce pośrodku stołu. Lawton, nie mieszkając, sprawdził, że zawiera prawdziwy bursztynowy sok winnej jagody, i że przysłano go z Akacji w upominku dla majora Dunwoodie, w upominku od jego przyjaciela kapitana Whartona z królewskiej armji.
— Prawdziwie królewski to podarunek — rzekł uśmiechnięty podoficer, który udzielił nowoprzybyłym tego objaśnienia. — Major wydaje dla nas ucztę z powodu zwycięstwa, i jak panowie widzicie, główną jej podstawę dostarczył nam nieprzyjaciel. Na honor, myślę, że gdy łykniemy tego napitku, będziemy mogli przypuścić atak do głównej kwatery sir Henryka i uprowadzić jego samego.
Kapitan dragonów wcale się nie zmartwił perspektywą zakończenia tak przyjemnie dnia, który się tak miło zaczął. Wnet otoczyli go koledzy, rozpytując o jego przygody, doktor zaś poszedł z bijącem trochę sercem obejrzeć rannych. Olbrzymi ogień, rozpalony na kominie „sali“, zastępował świece, rzucając jasne blaski na zgromadzonych przy nim oficerów. Byli to wszystko ludzie młodzi i wytrawni żołnierze, a obejście ich i rozmowa tworzyły dziwną mieszaninę partyzanckiej szorstkości z wykwintną układnością światowców. Ubrani byli czysto i starannie choć prosto, a niewyczerpanym tematem rozmów były zalety i wady ich wierzchowców. Niektórzy próbowali drzemać po ławach podpierających ściany, inni chodzili po izbie, a inni wreszcie siedzieli zajęci poważną rozmową o głównych zadaniach ich życia. Raz po raz gdy drzwi kuchni otwarto, smakowite wonie jadła i syczenie patelni przerywały wszelkie inne zajęcia; drzemiący nawet podnosili głowy i otwierali oczy, starając się węchem sprawdzić stan ponętnych przygotowań. Przez cały ten czas Dunwoodie siedział na uboczu patrząc w ogień, pogrążony w zadumie, której żaden oficer przerwać nie śmiał. Wypytał on szczegółowo doktora