Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/223

Ta strona została przepisana.
217

— Hurra! — krzyknął Lawton — Archibald zapędził muzy w kozi róg. — Rymy jego płyną jak leśny strumyk przy świetle księżyca, a melodja jego jest połączeniem słowika z sową.
— Kapitanie Lawton — zawołał rozgniewany chirurg — inną rzeczą jest lekceważyć światła klasycznej nauki, a inną być samemu lekceważonym za własne nieuctwo.
Wtem dało się słyszeć głośne stukanie do drzwi, nastała raptowna cisza, a dragoni instynktownie chwycili za broń, aby być w pogotowiu na wszelki wypadek. Tymczasem drzwi się otwarły i weszli skinnerzy, wlokąc za sobą kramarza, pochylonego pod ciężarem swego toboła.
— Który z panów jest kapitanem Lawtonem? — rzekł herszt bandy, rozglądając się wkoło z pewnem zdziwieniem.
— Do usług — rzekł kawalerzysta sucho.
— Oddaję w pańskie ręce skazanego zdrajcę; to jest Harvey Birch, kramarz-szpieg.
Lawton drgnął, spojrzawszy na znaną mu twarz, i zwracając pogardliwy wzrok na skinnera, zapytał:
— A waćpan kto jesteś, że tak lekko mówisz o swoich bliźnich? Ale — tu skłonił się Dunwoodie’mu — przepraszam pana, majorze, tu jest komendant, do niego proszę się zwrócić.
— Nie — odrzekł posępnie herszt. — Panu wydaję kramarza i od pana żądam nagrody.
— Czy jesteś Harveyem Birchem? — zapytał Dunwoodie postępując naprzód w tak nakazującej postawie, że skinner cofnął się natychmiast w najdalszy kąt izby.
— Jestem nim — rzekł Birch dumnie.
— I zdrajcą ojczyzny — ciągnął dalej major surowo. — Czy wiesz, że byłbym usprawiedliwiony, gdybym dziś jeszcze posłał cię na szubienicę?
— Nie jest wolą Bożą odwoływać tak prędko duszę ludzką przed Jego obecność — rzekł kramarz z namaszczeniem.