Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/230

Ta strona została przepisana.
224

— Te ręce — rzekł kramarz, wyciągając przed siebie chude kościste palce — pracowały ciężko lata całe, lecz ani razu nie splamiły się grabieżą.
— To bardzo dobrze, skoro tak jest — odparł zacny sierżant — i z pewnością jest to teraz wielką dla ciebie pociechą. Są trzy wielkie zbrodnie, od których, jeśli człowiek potrafił się uchronić, to z pomocą Boską może się spodziewać, że mu w niebie lustracja dobrze pójdzie: a to są — kradzież, morderstwo i dezercja.
— Dzięki Bogu — rzekł Birch z zapałem — nie odebrałem nikomu życia.
— Oczywiście, jeżeli zabija się człowieka w bitwie, to spełnia się tylko swoją powinność. Jeżeli sprawa jest złą, to wina za to spada na cały naród, i żołnierz narówni z innymi otrzymuje karę, ale morderstwo, popełnione z zimną krwią, równa się w oczach Boga zbrodni dezercji.
— Nie byłem nigdy żołnierzem, więc nie mogłem być dezerterem — rzekł Birch, opierając twarz na dłoni w melancholijnej postawie.
— Widzisz, dezercja nietylko w wojsku się trafia, chociaż to już jest jej najgorszy rodzaj, ale człowiek może odstąpić swój kraj w potrzebie i wtedy także będzie dezerterem, choćby nigdy broni w ręku nie miał.
Birch ukrył twarz w dłoniach i cała jego postać zatrzęsła się jakby tłumionem łkaniem. Sierżant popatrzył na niego pilnie, ale dobre uczucia wzięły w nim górę nad odrazą, jaką przejmował go ten człowiek, i mówił łagodniej:
— Ale i ten występek może dostąpić odpuszczenia, jeżeli szczerze żałuje się za niego, i mniejsza z tem gdzie i jak człowiek umrze, byle umarł jak chrześcijanin i mężczyzna. Radzę ci więc, pomódl się, a potem zaśnij, abyś mógł sił nabrać. Niema nadziei, aby cię ułaskawili, bo pułkownik Singleton rozesłał wszędzie najwyraźniejsze rozkazy, by cię powiesili, gdziekolwiek cię złapią. Nie — nie — nic cię nie może ocalić.