Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/237

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ XVIII.
„Daniel to przyszedł na sąd, istny Daniel! O! mądry młody sędzio, jakże ja czczę ciebie!“
Kupiec Wenecki.

Skinnerzy podążyli ochoczo za kapitanem Lawtonem do jego kwatery. Kapitan dragonów okazywał zawsze tyle gorliwości dla sprawy, której służył, tak nie dbał o własne bezpieczeństwo, gdy miał do czynienia z wrogiem, a jego wzrost i postawa tak bardzo czyniły go groźnym, że wszystko to razem wzięte zjednało mu w jego pułku zgoła wyjątkową, a pod pewnemi względami niesprawiedliwą opinję. Zuchwałą jego odwagę poczytywano za krwiożerczość, a popędliwą gorliwość za wrodzone okrucieństwo. Natomiast parę wypadków, w których Dunwoodie okazał się wyrozumiałym, a raczej ściśle mówiąc bezstronnie sprawiedliwym, wystarczyło, by ci i owi pod niebiosa wynosili jego pobłażliwość i dobroć serca. Bo rzadko-kiedy ujemna lub dodatnia opinja odpowiada w równej mierze tym wadom lub zaletom które głosi.
Dopóki herszt bandy znajdował się w obecności majora, czuł to szczególne skrępowanie, jakiego występek doznaje zwykle w obliczu uznanej cnoty; lecz wyszedłszy z domu, nabrał wnet przekonania, iż dostał się pod opiekę pokrewnego ducha. W zachowaniu się Lawtona była powaga, wprowadzająca często w błąd tych, którzy go bliżej nie znali, tak dalece, iż w pułku utarło się twierdzenie, że „kiedy kapitan się śmieje, to wtedy się źle dzieje“. Przysunąwszy się za-