Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/242

Ta strona została przepisana.
234

palenie i mord. Bierzcie ich, chłopcy, i wsypcie każdemu Mojżeszowe prawo: czterdzieści bez jednego.
Rozkaz spełniono ochoczo, w mgnieniu oka schwytano skinnerów i przywiązano każdego zosobna do rosnących w sadzie jabłoni. Błysnęły szable; jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej pospadały z drzew gałęzie, wybrano z pomiędzy nich najbardziej giętkie, i tylu dragonów, ilu było opryszków, chętnie chwyciło za tę broń. Kapitan Lawton dał znak, zalecając wykonawcom Mojżeszowego prawa, by nie przekroczyli przepisanej liczby razów, i w chwilę potem istny wrzask wieży Babel zatrząsł sadem. Najgłośniej darł się herszt, zapewne dlatego, iż kapitan Lawton uprzedził jego operatora, że ma do czynienia z dowódcą i że powinien mu oddać należne honory. Wszystko odbyło się sprawnie, szybko i podług przepisu; wyjąwszy tę okoliczność, że ćwiczący zaczęli liczyć razy dopiero wtedy, gdy wypróbowali rózgi jakimś tuzinem wstępnych uderzeń, by, jak sami potem mówili, znaleźć odpowiednie miejsce do bicia. Po skończonej operacji Lawton rozkazał swoim ludziom zostawić skinnerów ich losowi i dosiąść zpowrotem koni, podczas gdy zbici opryszkowie przywdziewali zdjętą im odzież.
— Widzisz, mój przyjacielu — rzekł kapitan do herszta, gdy już mieli odchodzić — że w razie potrzeby, mogę cię nietylko osłonić, ale i odsłonić. Jeżeli się częściej spotkamy, to cały twój korpus okryje się bliznami, które o ile niezbyt zaszczytne, o tyle zasłużone będą.
Herszt nic nie odpowiedział. Majstrował coś koło swego muszkietu, nagląc towarzyszy do pośpiechu, poczem cała banda skierowała się ku pobliskim skałom, nad któremi jeżył się las gęsty. Księżyc wszedł właśnie i oświecił oddziałek dragonów, na miejscu pozostały. Wtem banda odwróciła się raptem i zniżywszy muszkiety, ruszyła cynglów. Żołnierze spostrzegli ten manewr, który oczywiście spełzł na niczem, i odpowiedzieli nań szyderskim śmiechem, a kapitan krzyknął grzmiącym głosem: