Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/244

Ta strona została przepisana.
236

— Głupia warjatko, lepiejbyś poszła spać zamiast włóczyć się po skałach, skoro ledwo się trzymasz na nogach. Spadniesz jeszcze i połamiesz kości; zresztą skinnerzy tam się schronili, a gdybyś im wpadła w ręce, zemściliby się na tobie za porządną chłostę, jaką im właśnie sprawiłem. Wracaj oto i kładnij się: ruszamy rano.
Ale Betty, nie zważając na dobrą radę, dążyła dalej, potaczając się ku skałom. Na jedną krótką chwilę, gdy Lawton wspomniał o skinnerach, przystanęła, lecz wnet potem poszła dalej i znikła pomiędzy drzewami.
Gdy kapitan wszedł do kwatery, stojący u drzwi szyldwach zapytał, czy spotkał panią Flanagan, i dodał, że przeszła tędy, wymyślając na czem świat stoi, odgrażając się na swoich prześladowców i rozpytując o kapitana, by mu się poskarżyć. Lawton wysłuchał tego ze zdumieniem, jakaś nagła myśl uderzyła go, postąpił kilkanaście kroków w stronę sadu, zawrócił znowu; czas jakiś chodził prędko tam i napowrót przed domem, poczem szybko wszedł do wnętrza, rzucił się na łóżko w ubraniu i usnął snem głębokim.
Przez ten czas banda dotarła pomyślnie do skał i rozproszyła się po lesie. Przekonawszy się jednak, że nie są ścigani, co zresztą byłoby niemożliwością dla jazdy, herszt odważył się zwołać towarzyszy gwizdaniem. Jakoż w krótkim czasie zgromadzili się wszyscy w miejscu, gdzie najmniej mogli obawiać się nieprzyjaciela.
— Ha! — rzekł jeden z opryszków po roznieceniu ognia, bo zimno zaczęło im dokuczać — to i koniec naszego żniwa w West-Chester. Za ciasno nam tu będzie wkrótce od tej przeklętej jazdy wirgińskiej.
— Już ja się na nim zemszczę — mruknął herszt — choćbym miał głową nałożyć.
— O! bardzoś odważny tu w lesie — zawołał tamten, zaśmiawszy się dziko. — A czemużeś to ty, co się tak przechwalasz celnością twego oka — nie trafi! go o trzydzieści kroków?