Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/252

Ta strona została przepisana.
244

i powiesić, panie majorze, jeżeli jest jaka sprawiedliwość w tym kraju!
— Zajrzyjcieno do kieszeni — rzekł jeden z młodszych oficerów, którego cała ta scena ogromnie bawiła.
— A! prawda! — zawołała praczka, pokazując gwineję. — Ale to złoto nie kramarz! Niechże sobie żyje jak najdłużej i niech mu się szczęści; a jeżeli go kiedy powieszą, to wielu takich będzie chodziło po tej świętej ziemi, co wody za nim nosić nie warci.
Dunwoodie odwrócił się, by wyjść, i zobaczył kapitana Lawtona, stojącego ze skrzyżowanemi na piersiach rękoma i przypatrującego się całej tej scenie w głębokiem milczeniu. To zachowanie się, tak różne cd jego zwykłej zapalczywości, uderzyło majora. — Oczy ich spotkały się, wyszli razem i kilka chwil rozmawiali na uboczu, poczem Dunwoodie wrócił i rozkazał wszystkim rozejść się niezwłocznie. Sierżant Hollister jednak pozostał z Betty, która sprawdziwszy, że nic z jej garderoby nie brakowało prócz tego, co pozostawiona gwineja sowicie opłaciła, była w doskonałym humorze. Zdawna miała ona widoki na weterana, wybrawszy go sobie w myśli na następcę nieboszczyka męża. Kawalerzysta również zdawał się nie być od tego, i Betty zmiarkowawszy, że się trochę zagalopowała, postanowiła ułagodzić obrażonego wielbiciela. Pomimo całej swej gburowatości posiadała ona dość kobiecego sprytu, by wiedzieć, że chwile pojednania są chwilami władzy. Napełniła przeto szklankę swego rannego napitku i podała ją towarzyszowi jako różdżkę oliwną.
— Co tam, sierżancie! — rzekła — pomiędzy przyjaciółmi nie zważa się na takie głupstwa; ja bo najbardziej wymyślałam nieboszczykowi Michałowi, kiedy go najwięcej kochałam.
— Michał był dobrym żołnierzem i poczciwym człowiekiem — rzekł kawalerzysta, wychyliwszy szklanicę. — Nasz oddział osłaniał boki jego regimentu,