Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/255

Ta strona została przepisana.
247

Podczas śniadania przybyło kilku wysłańców; jeden z nich przywiózł wiadomość o siłach i zamiarach wojsk nieprzyjacielskich, znajdujących się obecnie na Hudsonie, a drugi z rozkazem wysłania kapitana Whartona do pierwszego posterunku w górach pod eskortą oddziału dragonów. Ten ostatni rozkaz przepełnił czarę zgryzot Dunwoodie’go. Rozpacz Fanny stała mu wciąż przed oczyma i z pięćdziesiąt razy chciał wskoczyć na koń i popędzić galopem do Akacji, ale zawsze wstrzymało go jakieś nieokreślone uczucie.
Spełniając rozkaz zwierzchnika, wyprawił jednego z oficerów z małym oddziałem dragonów, by odstawili Henryka Whartona na miejsce przeznaczenia; zaś oficerowi temu polecił, by wręczył kapitanowi list, w którym zaklinał go, aby był dobrej myśli, i zapewniał o swej najgłębszej przyjaźni i usiłowaniach zrobienia wszystkiego, co będzie w jego mocy, aby go ocalić. Lawton pozostał z częścią swego oddziału na straży rannych, i wnet po posiłku zwinięto obóz, a główne siły pomaszerowały w stronę Hudsonu. Dunwoodie wielokrotnie powtórzył kapitanowi Lawtonowi swe polecenia, mając na myśli każde słowo kramarza i łamiąc sobie głowę, by odgadnąć znaczenie tych tajemniczych ostrzeżeń. Wreszcie ruszono. Dunwoodie jechał czas jakiś na tyłach kolumny, gdy nagle przypomniał sobie, że nie wydał żadnego rozporządzenia o pułkowniku Wellmere. Wówczas nie opierał się już tajemnym pragnieniom serca, zawrócił konia i popędził w stronę Akacji. Rumak Dunwoodie’go szybki był jak wiatr, i wkrótce major dostrzegł z wyniosłości, z której miał się spuścić w dolinę, eskortę Henryka Whartona, defilującą wraz z nim jednym z górskich przesmyków, wiodącym do wymienionego w rozkazie posterunku. Widok ten jeszcze bardziej podniecił miotanego burzą sprzecznych uczuć młodzieńca, spiął konia i okrążywszy zbocze wzgórza, zstępującego w dolinę, znalazł się nagle wobec celu swych dążeń. Fanny postępowała w pewnej odległości za oddziałem, upro-