Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/283

Ta strona została przepisana.
275

i zdał się na jego łaskę i niełaskę. Wzgórza, lasy, skały, parkany i domy migały mu przed oczyma z błyskawiczną szybkością, i właśnie zaciął przypominać sobie, w jakim właściwie celu pędzi w ten sposób, gdy dopadł rozstaju dróg i „Hotel Flanagan“ stanął przed nim w całej swej rozpadającej się prostocie. Widok wesoło płonącego ognia powiadomił murzyna, że znajduje się wobec zamieszkałego przez ludzi domostwa, a wraz z tą świadomością zbudził się w nim lęk przed krwiożerczymi Wirgińczykami, nie było jednak rady. Zsiadł więc z siodła i uwiązawszy spienionego konia u płotu, zbliżył się ostrożnie do okna na rekonesans.
Sierżant Hollister i Betty Flanagan siedzieli przed sutym ogniem, racząc się sowicie napitkiem.
— Mówię wam, kochany sierżancie — rzekła Betty, odejmując kubek od ust — czy to ma choć trochę sensu myśleć, że to nie był kramarz we własnej osobie. Bo gdzież się podział zapach siarki, gdzie skrzydła, gdzie racice? Zresztą, sierżancie, to nie wypada wmawiać w uczciwą kobietę, że spała na jednem łóżku z Belzebubem.
— Mniejsza z tem, pani Flanagan, byłeś na tamtym świecie uniknęła jego szponów — odparł weteran, zakropiwszy tę uwagę potężnym łykiem.
Cezar usłyszał dosyć, by upewnić się, że żadne niebezpieczeństwo nie grozi mu od tych dwojga. Przytem zaczął już dzwonić zębami z zimna i widok ciepłej, zacisznej izby dodał mu jeszcze bodźca. Poszedł więc do drzwi i zapukał z nadzwyczajną pokorą. Ukazanie się Hollistera z dobytą szablą, ostro pytającego: kto idzie? nie przysporzyło Cezarowi otuchy, ale sam strach rozwiązał mu język.
— Zbliż się — rzekł sierżant, bacznie oglądając murzyna — zbliż się i oddaj depeszę; czy znasz hasło?
— Ja nie wiedzieć, co to jest — odrzekł murzyn, pod którym dygotały nogi — masz dać mi różne rzeczy, ale ja nie wiedzieć.