Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/29

Ta strona została przepisana.
25

pod wpływem klimatu i umiejętnie pielęgnowane, uczyniły z niej pierwszą piękność New-Yorku. I nie zanosiło się na to, by która z dorastających panien mogła współzawodniczyć z nią o palmę tego pierwszeństwa, chyba jej młodsza siostra. Ale Frances nie miała jeszcze skończonych lat szesnastu, i myśl o jakiejś rywalizacji nie postała nawet w główkach kochających się dziewcząt. Przeciwnie, poza rozmową z pułkownikiem Wellmere’m nic nie sprawiało takiej przyjemności Sarze jak patrzeć na rozkwitające z pączka powaby małej Hebe, która bawiła się u jej boku z całą niewinnością podlotka, z całym zapałem swej ognistej natury i sporą dozą wrodzonego dowcipu i sprytu. Czy to z powodu że Fanny nie była przedmiotem tych hołdów, jakie składano starszej siostrze, czy dla jakiej innej przyczyny, faktem było, że rozmowy, prowadzone często pomiędzy młodymi oficerami na temat toczącej się wojny, wywierały wręcz przeciwne wrażenie na obu panienkach. Angielscy wojskowi z zasady wyrażali się lekceważąco o swoich przeciwnikach, a Sara przyjmowała wszelkie czcze przechwałki swych wielbicieli za dobrą monetę.
Pierwsze polityczne przekonania, jakie obiły się o uszy Fanny, połączone były z drwinami z jej rodaków. Zrazu wierzyła im, ale przypadkowo znalazł się tam jakiś generał, który musiał oddać sprawiedliwość wrogom, by tęż sprawiedliwość dla siebie pozyskać, i Fanny zaczęła zapatrywać się mniej sceptycznie na niedołęstwo swych współziomków. Pułkownik Wellmere należał do tych, którzy najnielitościwiej dworowali sobie z nieszczęsnych Amerykanów, Frances zaś stopniowo słuchała jego konceptów z coraz większem niedowierzaniem, a poniekąd i z urazą.
Pewnego gorącego letniego dnia trójka ta znajdowała się w salonie pięknej miejskiej rezydencji pana Whartona. Pułkownik i Sara siedzieli na sofie zajęci wymianą spojrzeń przy towarzyszącej im pogadance,