Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/302

Ta strona została przepisana.
294

Fanny pochyliła głowę na łono siostry i rozpłakała się boleśnie.
— Ronisz łzy, słodki aniele — ciągnęła dalej Sara kojąco — zatem i niebo nie jest wolne od cierpień. Ale gdzie jest Henryk? Stracono go, więc musi być tu także, może przyjdą razem. O! jakież to radosne będzie spotkanie!
Fanny zerwała się i zaczęła chodzić po pokoju. Oczy Sary śledziły za nią z dziecięcym zachwytem.
— Wyglądasz jak moja siostra. Ale wszystkie dobre i piękne duchy są do siebie podobne. Powiedz mi, czy byłaś kiedy zamężna? Czy dopuściłaś, aby obcy człowiek zabrał ci przywiązanie do ojca, brata, siostry? Jeżeli nie, żałuję cię, biedaczko, pomimo że jesteś w niebie.
— Saro, cicho, przestań, zaklinam cię, przestań, — wykrzyknęła Fanny, podbiegając do łóżka — bo padnę trupem u twych stóp.
Ponowny, straszliwy trzask wstrząsnął budynkiem. Dach zapadł się i płomienie buchnęły ze wszystkich stron, oświetlając całą przestrzeń przed domem. Fanny skoczyła do okna i ujrzała gromadę ludzi na dziedzińcu. Pomiędzy temi szybko poruszającemi się postaciami rozróżniła ciotkę i Izabelę, rozpaczliwie wyciągające ręce ku płonącemu budynkowi i widocznie błagające dragonów o ratunek. Po raz pierwszy Fanny zrozumiała grożące jej i siostrze niebezpieczeństwo. Z przeraźliwym krzykiem, nie zdając sobie sprawy co czyni, wybiegła na korytarz.
Gęste kłęby dymu zatamowały jej drogę. Przystanęła, aby odetchnąć, a w tejże chwili ktoś chwycił ją i nawpół zemdloną wyniósł poprzez padające dokoła głównie na świeże powietrze. To ocuciło ją momentalnie. Otworzyła oczy i poznała, że życie zawdzięcza Lawtonowi. Rzucając się przed nim na kolana, krzyknęła:
— Sara! Sara! Sara! Ocal pan moją siostrę i niech ci to Bóg nagrodzi.