Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/306

Ta strona została przepisana.
298

mane rozkazy, aż wreszcie zniecierpliwiona praczka, spostrzegłszy kapitana wychodzącego z za węgła domu z Sarą na rękach, wmieszała się pomiędzy żołnierzy.
Kapitan złożywszy Sarę na sofie, którą dwóch jego ludzi wyniosło z budynku, oddał ją w opiekę pannie Peyton i Fanny, a sam odszedł. Obie kobiety, uszczęśliwione widokiem ocalonej, zapomniały o wszystkiem i rzuciły się ku niej, obsypując pocałunkami i najtkliwszemi słowy.
— Saro! dziecko moje najdroższe! — mówiła ciotka, tuląc ją w objęciach — ty żyjesz! O! niech Bóg ześle wszystkie swe błogosławieństwa na tego, który cię uratował.
— Patrz — rzekła Sara, zlekka usuwając ją i wskazując na płonące zgliszcza — iluminowano okna na moje przyjęcie. U nich tak zawsze przyjmują pannę młodą, sam mi powiedział; posłuchaj, a usłyszysz dzwony.
— Tu niema panny młodej, niema wesela, jest tylko niedola! — zawołała Fanny z równym prawie jak u siostry obłędem. — O! oby nieba powróciły cię nam! biedna! ukochano Saro!
— Cicho, niemądre stworzenie! — rzekła Sara z uśmiechem politowania. — Wszyscy nie mogą być jednocześnie szczęśliwi; może nie masz brata ani męża, któryby cię pocieszył, ale jesteś piękną, więc go znajdziesz, tylko — tu głos zniżyła do szeptu — bacz, aby nie miał innej żony; straszna rzecz pomyśleć, coby się stało, gdyby się dwa razy ożenił.
— Ten cios pomieszał jej zmysły — zawołała panna Peyton. — Moja dziecina, moja ukochana Sara zwarjowała.
— Nie! Nie! — zawołała Fanny — to gorączka; ona majaczy. Ale to przejdzie, to przejść musi.
Ciotka uchwyciła się tej myśli i wyprawiła Katy po doktora Sitgreaves’a. Chirurg znajdował się pomiędzy żołnierzami, oglądając różne sińce i zadrapania, a których oni niewiele sobie robili, i przyznawali się