Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/348

Ta strona została przepisana.
338

śnienie głową sędziego, który się wcale nie odzywały świadczyło aż nadto wyraźnie o wrażeniu, jakie sprawił.
— Jednak pan sądzisz, że więzień nie miał innego celu nad ten, do którego się przyznał? — zapytał przewodniczący, gdy tamten skończył.
— Żadnego innego, życie dałbym za to — zawołał major z zapałem.
— Przysięgniesz pan na to? — zapytał niewzruszony sędzia.
— Jakże mogę przysiąc? Bóg jedynie czyta w sercach. Ale znam więźnia od dzieciństwa; zdrada i oszustwo nie leżą w jego naturze; wyższym jest nad te podłości.
— Mówisz pan, że uciekł i że ujęto go ponownie z bronią w ręku — rzekł przewodniczący.
— Tak, otrzymał ranę w bitwie. Teraz jeszcze z trudem porusza ręką. Czy pan sądzi, panie przewodniczący, że narażałby się na ponowne schwytanie, gdyby nie był pewny swojej niewinności?
— A czy André byłby uciekł z pola walki, majorze Dunwoodie, gdyby go coś podobnego spotkało w pobliżu Tarry-town? — zapytał sędzia. — Nie jestże to rzeczą naturalną, że młodzieniec szuka chwały?
— Pan to nazywa chwałą? — wykrzyknął major. — Haniebna śmierć i splamione imię?
— Majorze Dunwoodie — odpowiedział tamten z nieubłaganą powagą — postąpiłeś pan szlachetnie; miałeś twardy i ciężki obowiązek do spełnienia, ale spełniłeś go wiernie i uczciwie, my również musimy to samo o sobie powiedzieć.
Podczas tego badania słuchacze znajdowali się w stanie najwyższego napięcia nerwów. Z nieokreślonych powodów zdawało im się, że jeżeli Dunwoodie nie zdoła przemówić do serc sędziów, nikt inny tego uczynić nie potrafi. Cezar cały podał się ku przodowi, a na twarzy jego malowała się taka wyrazista gra