Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/359

Ta strona została przepisana.
347

snąć niezadługo. Około południa pułk milicji, konsystującej na brzegach rzeki, ukazał się naprost domu, w którym przebywała nasza bohaterka i jej rodzina, i rozbił spokojnie namioty z widocznym zamiarem pozostania tu aż do następnego rana, aby obecnością swoją dodać niejako znaczenia i powagi stracenia angielskiego szpiega.
Dunwoodie spełnił wszystko, co miał sobie polecone, i mógł połączyć się ze swoim szwadronem, oczekującym niecierpliwie jego przybycia, aby wyruszyć na wroga, o którym wiadomo było, że zwolna posuwa się wzdłuż brzegów rzeki, by osłonić tył furażującego oddziału. Z Dunwoodie’m przybył tu także mały oddziałek Lawtonowych dragonów z porucznikiem Masonem jako komendantem, a to dla świadczenia w sprawie kapitana Whartona. Okazało się to jednak zbyteczne, ponieważ Wharton nie zapierał się popełnionego czynu. Major, nie mając odwagi patrzeć na rozpacz rodziny Henryka i lękając się ulec sam wpływowi tego bólu, spędził parę godzin na samotnej przechadzce w pobliżu domu. Jak panna Peyton pokładał on niejaką wiarę w miłosierdzie Washingtona, co nie przeszkadzało, że raz po raz oddawał się najczarniejszym myślom i zwątpieniu. Zresztą nawykł on widzieć w swoim generale raczej najwyższego wodza niż prywatnego człowieka i miał w pamięci świeży przykład nieugiętości Washingtona, tam gdzie w grę wchodziła sprawa wolności Ameryki. Gdy tak chodził po sadzie, miotany naprzemian nadzieją i zwątpieniem, zbliżył się do niego Mason całkowicie przybrany jak do drogi.
— Myśląc, że pan major zapomniał o otrzymanych dziś zrana nowinach, pozwoliłem sobie sprawić oddział do wymarszu — rzekł porucznik, ścinając pochwą szabli przydrożne korzonki.
— O jakich nowinach? — zapytał major, jakby budząc się ze snu.
— Tylko o tych, że John Buli grasuje po West-Chesterze z całą czeredą furgonów, a jeżeli mu się