Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/363

Ta strona została przepisana.
351

oględnością, jakiej miałem prawo żądać. Na krawędzi grobu nie mogę być niesprawiedliwym. W takiej chwili, z tak jaskrawym, niedawnym przykładem niebezpieczeństwa, na jakie zdrada mogła narazić waszą sprawę, nie dziwię się nieugiętej sprawiedliwości Washingtona. Pozostaje mi więc tylko przygotować się na los, który mnie niezadługo oczekuje. Do ciebie, majorze Dunwoodie, zwracam się z pierwszą prośbą.
— Wymień ją — rzekł major zdławionym głosem.
Henryk odwrócił się i wskazując na płaczącą gromadkę, ciągnął dalej:
— Bądź synem temu starcowi, wspieraj jego bezsilność, osłaniaj go od prześladowań, jakie rzucona na mnie hańba ściągnąćby na niego mogła. Nie ma on wielu przyjaciół wśród kierowników tego kraju, niech twoje potężne imię znajdzie się pomiędzy nimi.
— Tak będzie.
— A ta biedaczka — mówił dalej Henryk, wskazując na Sarę, która siedziała w zupełnej nieświadomości tego, co się dokoła niej działo. — Sądziłem, że znajdę może sposobność pomszczenia jej krzywd — tu przelotny rumieniec zabarwił mu lica — ale to są zdrożne myśli, czuję to. Pod twoją opieką, Dunwoodie, niech znajdzie współczucie i schronienie.
— Znajdzie je — szepnął Dunwoodie.
— Ta dobra ciotka nasza ma już prawa do twojej życzliwości, więc ci jej nie polecam, ale ta — tu ujął rękę Fanny, patrząc na nią z braterskiem przywiązaniem — to jest najcenniejszy dar ze wszystkich. Przygarnij ją do twojej piersi, i kochaj, jakbyś kochał niewinność i cnotę.
Major nie mógł powściągnąć skwapliwości, z jaką wyciągnął rękę po ten dar upragniony; ale Fanny, unikając jego dotknięcia, ukryła twarz na łonie ciotki.
— Nie, nie, nie — szepnęła — nie może stać się dla mnie czemś ktoś, co się przyczynił do zguby mego brata.