Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/382

Ta strona została przepisana.
370

zaś umiejętnie zastosowane zręcznemi rękoma kramarza, złożyło się ono na całość, mogącą omylić każde przeciętne oko.
Maska była doskonałem naśladownictwem afrykańskiego oblicza, a peruka z kędzierzawej czarnobiałej wełny w niczem prawie nie różniła się od uwłosienia głowy Cezara, co nawet on sam zmuszony był przyznać.
— Jest tylko jeden człowiek w armji amerykańskiej, któregoby to nie wyprowadziło w pole — rzekł kramarz, przyglądając się z zadowoleniem swojemu dziełu — ale na szczęście niema go teraz tutaj.
— Któż to taki?
— Ten, kto pana pojmał. Onby dojrzał pańską białą skórę poprzez grubość muru. Ale teraz trzeba jeszcze prędko przebrać się wam obu od stóp do głów.
Cezar, któremu kramarz wszystko jak najdokładniej zrana rozpowiedział, natychmiast zaczął zdejmować z siebie swą grubą odzież, którą młody Wharton wdział na siebie nie bez pewnej odrazy.
Kramarz zachowywał się w tem wszystkiem z osobliwą mieszaniną troski i dobrego humoru; pierwsza wypływała z doskonałej świadomości niebezpieczeństwa, w jakiem się znajdowali, i sposobów, jakich należało się chwycić, aby go uniknąć, a w dobry humor wprawiała go niezaprzeczona śmieszność położenia, którą oswojenie się z podobnemi scenami pozwalało mu w pełni ocenić.
— No, kapitanie — mówił, biorąc trochę waty i zaczynając wypychać nią pończochy Cezara, które więzień miał już na nogach — trzeba nam się trochę zająć twemi kończynami. Będziesz zmuszony pokazać je na koniu, a południowi dragoni są tak przyzwyczajeni do pokracznych łydek, że gdyby tylko zauważyli twoje kształtne nogi poznaliby zaraz, że nie mogą należeć do murzyna.