Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/395

Ta strona została przepisana.
383

— Bóg nigdy nie opuszcza sług swoich — odrzekł Birch ze czcią, która tym razem nie była udaną.
— Więc któż był ów On?
Kramarz wyprostował się sztywno na siodle w sposób odpowiadający jego wyglądowi. Blask zapału, jaki na krótko płonął w jego rysach, zgasł, ustępując miejsca wyrazowi uroczystej, nieubłaganej, tępej powagi. Takim tonem, jak gdyby przemawiał do murzyna, odpowiedział:
— W niebie niema różnicy kolorów, mój bracie; masz przeto do spełnienia ważną powinność, z której tam w górze będziesz musiał zdać rachunek.
Tu, zniżywszy głos, dodał:
— Mijamy teraz ostatnią straż blisko drogi; nieoglądaj się pan, jeżeli ci życie miłe.
Henryk przypomniał sobie swoje położenie i natychmiast przybrał pokorną postawę niewolnika, a wślad za tem wróciło mu poczucie bezpośredniego niebezpieczeństwa, o którem chwilowo zapomniał.
— Co tam widzisz, Harveyu? — zawołał, spostrzegłszy, że kramarz patrzy za siebie z natężeniem — co widzisz przed domem?
— Coś, co nam nic dobrego nie wróży — odpowiedział wrzekomy ksiądz. Zrzuć pan maskę i perukę, za chwilę będziesz potrzebował całej swobody ruchów; rzuć je na drogę; przed nami nikogo już nie potrzebujemy się obawiać, ale ci co są za nami, wnet nas ścigać zaczną.
— A zatem — zawołał kapitan, rzucając przybory, o których wspomniał Harvey, na drogę — wypuśćmy konie wskok. Kwadrans drogi dzieli nas od zakrętu, więc czemu nie skorzystać z każdej chwili.
— Nie trać pan zimnej krwi; są zaalarmowani, ale nie dosiędą koni bez oficera, chyba gdyby spostrzegli, że uciekamy. Otóż i on; zmierza do stajen, jedź pan prędzej; dwunastu wsiadło na koń, ale oficer przystanął, aby zacieśnić popręgi; już jest na siodle; teraz