Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/409

Ta strona została przepisana.
397

z pomiędzy nóg owego mężczyzny, niedbale opierającego na niej drugą rękę. Atletyczna budowa i wyniosły wzrost nieznajomego na pierwszy rzut oka przekonały Fanny, że nie był to ani jej brat, ani Harvey, o czem zresztą w dalszym ciągu jeszcze wyraźniej zaświadczył jego ubiór. Obcisły, pod samą szyję zapięty surdut rozchylał się u kolan, ukazując bawole rajtuzy i wojskowe buty z ostrogami. Włosy miał zaczesane wtył i stosownie do panującej mody obficie spudrowane. Okrągły kapelusz tężał na kamieniach, któremi wybrukowana była podłoga chaty, widocznie, aby nie zajmować miejsca na stole, gdzie wśród innych papierów leżała rozpostarta wielka mapa.
Widok ten zaskoczył całkowicie naszą bohaterkę. Była tak pewną, że kramarz, a nie kto inny był ową dwukrotnie widzianą na owej górze postacią, iż dowiedziawszy się o jego uczestnictwie w ucieczce brata, nie wątpiła ani na chwilę, że znajdzie ich obu tu, gdzie teraz spostrzegła nieznajomego. Stała więc, wciąż patrząc przez szparę i sama nie wiedząc, czy cofnąć się, czy czekać możliwego przyjścia Henryka, gdy nieznajomy odjął rękę od oczu i podniósł głęboko zadumaną twarz, w której Fanny poznała natychmiast wyraziste, a tak dziwnie dobrotliwe oblicze Harpera.
Wszystko co Dunwoodie powiedział jej o jego potędze i znaczeniu, wszystko co sam przyrzekł jej bratu, zaufanie, jakie wzbudziło w niej pełne godności i wprost ojcowskie obejście jego, wszystko to błyskawicznie przemknęło przez umysł Fanny. Otwarła drzwi i padłszy mu do nóg, objęła jego kolana, wołając:
— Uratuj go, panie, uratuj mego brata, przypomnij sobie twoją obietnicę i uratuj go.
Na skrzyp otwierających się drzwi Harper powstał i mimowoli sięgnął ręką ku pistoletom, lecz wzrok jego powstrzymał ten ruch. Podniósł kaptur kardynałki, który opadł na twarz Fanny, i zawołał z pewnym niepokojem: