Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/418

Ta strona została przepisana.
404

— Ocaliłaś pani brata, panno Wharton. Nie mogę wdawać się w objaśnienia, dlaczego są pewne granice, których moja władza nie może przekroczyć; ale jeżeli potrafisz pani wstrzymać jazdę przez dwie godziny, bezpieczeństwo jego jest zapewnione. Po tem co pani już uczyniłaś, ufam, że dokażesz tego. Bóg odmówił mi dzieci, ale gdyby nie był odmówił mi tego błogosławieństwa, byłbym pragnął, aby mnie takim jak ty obdarzył skarbem. Lecz wszak ty jesteś mojem dzieckiem; wszyscy, którzy żyją w tym rozległym kraju, są memi dziećmi; przyjmij więc błogosławieństwo tego, który ma nadzieję spotkać się jeszcze z tobą w dniach szczęśliwszych.
Mówiąc to z powagą, która przejęła Fanny do głębi serca, położył uroczyście rękę na jej głowie. Niewinne dziewczę podniosło ku niemu swą śliczną twarzyczkę, skąpaną w księżycowych blaskach. Kapturek zsunął się jej znów na plecy, odsłaniając jej cudne rysy. Dwie łzy błyszczały na jej liljowych policzkach, a słodkie błękitne oczy spoglądały ze czcią na Harpera. Ten pochylił się, złożył ojcowski pocałunek na jej czole i mówił dalej:
— Każda z tych pastuszych ścieżyn zaprowadzi cię na równinę. Ale tu musimy się rozstać. Mam dużo do czynienia i muszę jechać daleko. Pamiętaj o mnie jedynie w twoich modlitwach.
Dosiadł konia i uchyliwszy kapelusza, pojechał ku tylnemu zboczu góry i wkrótce znikł wśród drzew. Fanny poskoczyła z lekkiem sercem naprzód i pierwszą wiodącą w dół ścieżką zeszła bezpiecznie na dół. Gdy szybko dążyła przez łąkę ku domowi, tętent zbliżających się koni przestraszył ją i pojęła, jak w pewnych okolicznościach o wiele bardziej trzeba się lękać ludzi niż samotności. Przyczaiwszy się pod płotem w pobliżu drogi, czekała. Mały oddział dragonów, innego umundurowania niż Wirgińczycy, minął ją szybkim kłusem. Wślad za nim podążał jeździec w obszernym płaszczu, w którym natychmiast poznała Harpera.