Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/421

Ta strona została przepisana.
407

mania pościgu Wirgińczyków przez tę właśnie godzinę. Fanny nie zdążyła jeszcze zebrać myśli, gdy Dunwoodie wszedł do pokoju, a panna Peyton z taktem kobiecym wymknęła się drugiemi.
Twarz majora silnie zapłoniona zdradzała rozdrażnienie i rozczarowanie.
— A! to było w najwyższym stopniu nieroztropne; więcej powiem, to było złe — zawołał rzucając się na krzesło — uciekać właśnie w chwili, gdy zapewniłem go, że jest ocalony. Doprawdy, Fanny, zaczynam myśleć, że stwarzacie rozmyślne sprzeczności pomiędzy naszemi uczuciami i obowiązkami.
— Nasze obowiązki mogą być sprzeczne — odparła Fanny, zbliżając się i opierając swą wiotką postać o ścianę — ale nie nasze uczucia, Peytonie. Musisz chyba cieszyć się w duszy z ucieczki Henryka.
— Nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo. Miał obietnicę Harpera, a w jego słowo nigdy wątpić nie można! Ach! Fanny! Fanny! gdybyś znała tego człowieka, wierzyłabyś ślepo jego zapewnieniom i nie narażałabyś mnie na tę straszliwą konieczność.
— Jaką konieczność? — zapytała Fanny, użalając się w duszy nad nim, ale korzystając z każdej okoliczności, mogącej przedłużyć rozmowę.
— Jaką konieczność! Czyż nie jestem zmuszony spędzić tę noc na siodle, żeby schwytać znów twego brata, kiedy sądziłem, że położę się spać szczęśliwy, z przeświadczeniem, że przyczyniłem się do jego uwolnienia. Zmuszacie mnie do tego, bym postępował z wami jak wróg, ja który ochotnie ostatnią kroplę krwi wylałbym za was. Powtarzam, Fanny, to było nieroztropnie, to było źle, to był wielki, wielki błąd.
Pochyliła się ku niemu i nieśmiało ujęła jego rękę, a drugą łagodnie odgarnęła mu kędziory z płonącego czoła.
— Ale poco masz to czynić, drogi Peytonie? — spytała. — Uczyniłeś już dużo dla ojczyzny. Ta nie może wymagać od ciebie takiego poświęcenia.