Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/464

Ta strona została przepisana.
450

się jakby bardziej zdziwiony, niż kiedy zobaczyłeś wodospad.
— Och! wodospad! To widok dobry do oglądania przy księżycu dla twojej ciotki Sary i tego wesołego starego kawalera pułkownika Singletona; ale ludzie jak ja nie dziwią się niczemu, chyba gdy ujrzą coś w tym rodzaju.
I wzrokiem wskazał na jakby wniebowziętą twarz starca. Ten jednak uspokoił się raptem i jakby przygasł w sobie; a Dunwoodie odrzekł z pewną powagą:
— No, no, Tomie, tylko bez żarcików na temat mojej zacnej ciotki; proszę, jest ona uosobieniem dobroci, a słyszałem, że nie była szczęśliwą w młodości.
— O! rzekł Mason — a ja znowu słyszałem, że pułkownik Singleton oświadcza jej się rok rocznie na świętego Walentego, i że twoja cioteczna babka bardzo popiera jego konkury.
— Babcia Joasia! — rzekł Dunwoodie, śmiejąc się — kochana babcia; ale sądzę, że od śmierci doktora Sitgreaves’a żadne małżeństwo jej nie w głowie. Tak, mówiono coś o tem dawniej; ale skończyło się na niczem i według mnie pogłoskom tym dała pole dawna zażyłość mego ojca z pułkownikiem Singletonem. Wiesz przecież, że służyli razem w kawalerji, jak zresztą i twój ojciec.
— Wiem to wszystko, oczywiście, ale nie wmówisz we mnie, że ten stary dziwak bywa tak często u generała Dunwoodie’go tylko dlatego, by z twoim ojcem gawędzić o dawnych czasach. Za ostatnią moją bytnością u was, stara gospodyni waszej matki powiedziała mi w tajemnicy, że pułkownik Singleton nie jest partją do pogardzenia, jak się wyraziła, i że sprzedaż plantacji w Georgji przyniosła mu Bóg wie ile pieniędzy.
— Zapewne — odpowiedział kapitan. — Katy Haynes to doskonały rachmistrz.