Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/56

Ta strona została przepisana.
52

— Wątpisz o tem i usprawiedliwiasz śmierć jego?
— Nie wątpię o jego wartości — odrzekła panienka miękko — ani o tem, że zasługiwał na los lepszy, ale nie mogę potępić postępku Washingtona. Bardzo mało znam się na zwyczajach wojennych i wołałabym znać się jeszcze mniej, lecz jakież nadzieje powodzenia mogliby mieć Amerykanie, gdyby wszystkie, zdawna ustalone zasady były wyłącznym przywilejem Anglików?
— Ale co im po powodzeniu! — rzekła niecierpliwie Sara — zresztą to są buntownicy i wszystkie ich postępki są nielegalne.
— Kobiety to są zwierciadła, w których odbijają się obrazy, jakie mają przed sobą — rzekł kapitan wesoło. — W Fanny widzę obraz majora Dunwoodie a w Sarze...
— Pułkownika Wellmere’a — przerwała młodsza siostra, śmiejąc się i rumieniąc. — Tak, muszę wyznać, że moje rozumowania zawdzięczam poniekąd majorowi, nieprawdaż ciociu?
— Zdaje mi się, że tak jest, moje dziecko.
— A więc moja wina, a ty, Saro, czy nie zapomniałaś uczonych wywodów pułkownika Wellmere’a?
— Nie zapominam nigdy tego, co jest słuszne — odrzekła Sara, rumieniąc się niegorzej niż jej siostra i wstając pod pozorem, że jej za gorąco przy kominku.
Dzień minął spokojnie, ale wieczorem Cezar przyszedł z wiadomością, że słyszał cichą rozmowę w pokoju Harpera. Pokój ten znajdował się w skrzydle na końcu domu, naprzeciwko saloniku, w którym zgromadzała się rodzina, i Cezar musiał widocznie być wciąż na przeszpiegach, ze względu na bezpieczeństwo swego młodego pana. Wiadomość ta zaniepokoiła wszystkich, ale wejście Harpera i ten wyraz dobroci i szczerości, jakim tchnęła jego postać, rozwiał wnet posądzenia rodziny, wyjąwszy pana Whartona. Siostra jego i dzieci były pewne, że Cezar musiał się omylić, i wieczór minął spokojnie.