Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/65

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ V.
„Przez piaski Solwayu, przez mchy Tarossu idąc naoślep, odnajdywał właściwe drożyny. Sprytnemi zakręty, rozpacznemi skoki zmylił czujność najlepszych gończych Percy’ego. Brodu nie było w rzekach Eske i Liddel, lecz przeprawił się pomimo to przez jedną i drugą. Niczem mu był czas ni prąd, grudniowy śnieg, czy czerwcowe słońce. Niczem mu był czas czy prąd, bezksiężycowa północ lub wczesny świt.“
Walter Scott
Pieśń ostatniego Minstrela.

Wszyscy członkowie rodziny Whartonów udali się tej nocy na spoczynek z uczuciem jakiegoś trwożnego oczekiwania. Niepokój nie pozwolił zmrużyć oka obu siostrom i wstały nazajutrz zmęczone bezsennością i obawą.
Ale gdy z okien sypialni wyjrzały w dolinę, nic napozór nie mąciło jej pogodnego wyglądu. Stała ona cała w blaskach słodkiego czarownego dnia, który zdarza się tu tak często w okresie listopadowym, która to częstość stawia amerykańską jesień narówni z najpiękniejszemi porami roku innych krajów. Nie znamy wiosny, roślinność budzi się do życia jakby w pełni swego rozkwitu, zamiast rozwijać się stopniowo, jak pod temi samemi stopniami szerokości starego świata; natomiast z jakimż wdziękiem odchodzi! Wrzesień, październik, a nawet listopad i grudzień są porą roku sprzyjającą przebywaniu na świeżem powietrzu; zda-