Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/74

Ta strona została przepisana.
70

— To dziwne — rzekł kawalerzysta, patrząc bystro na pomieszanego gospodarza — zważywszy, że jest najbliższym sąsiadem pana; a i dla pań byłoby to pożądanem. Jestem pewny, że ten muślin naprzykład kosztuje dwa razy tyle, niż on byłby zażądał.
Pan Wharton obejrzał się, coraz bardziej zmieszany, i zobaczył porozrzucane po sprzętach sprawunki.
Obaj niżsi oficerowie z trudem powstrzymali się od uśmiechu. Kapitan zaś zabrał się do śniadania tak żarliwie, jak gdyby to miał być jego ostatni w życiu posiłek. Okazała się też wnet potrzeba nowego transportu z zapasów kucharki Diny, i Lawton skorzystał z tej przerwy.
— Zamierzałem oduczyć tego pana Bircha jego nietowarzyskości — rzekł — i odwiedzałem go dzisiaj. Gdybym go był zastał w domu, umieściłbym go tam, gdzie mógłby używać życia w licznem otoczeniu, przynajmniej na czas krótki.
— A to byłoby gdzie? — zapytał pan Wharton, czując, że musi coś powiedzieć.
— Na odwachu — odparł dragon sucho.
— Cóż zawinił biedny Birch? — zapytała panna Peyton, podając Lawtonowi czwartą wazkę kawy.
— Biedny! — zawołał kapitan. — Jeżeli on biedny to król Jerzy jest lichym płatnikiem.
— W istocie — wtrącił jeden z oficerów — jego królewska mość winna mu bodaj księstwo.
— A zjednoczeni szubienicę — ciągnął dalej kapitan, rzucając się na nową porcję ciastek.
— Bardzo mi przykro — rzekł pan Wharton — że ktoś z moich sąsiadów ściągnął na siebie niezadowolenie władz naszych.
— Niech on się tylko dostanie w moje ręce — zawołał dragon, smarując masłem rogalek — nauczę go, jak się tańczy, nie dotykając ziemi.
— Przyozdobiłby niezgorzej własne drzwi, zawisłszy na której z tych akacyj — dodał porucznik.