Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/83

Ta strona została przepisana.
79

— Przepraszam, w istocie uczucia moje uniosły mnie za daleko.
Pan Wharton, przysłuchujący się dotąd z natężeniem rozmowie obu młodzieńców, zdobył się na odwagę i rzekł:
— Oczywiście, majorze Dunwoodie, papier ten nie może być prawdziwym; takie podrobienia praktykują się codziennie podczas wojny.
— Podpis nie jest podrobiony — rzekł dragon cichym głosem, wciąż pilno wpatrując się w trzymany w ręku dokument. — Czyżby zdrada kryła się bezpiecznie pośród nas? Ktoś nadużył zaufania Washingtona, gdyż zmyślone nazwisko wypisane jest odmiennym charakterem niż cały pasport. Kapitanie Wharton, mój obowiązek nie pozwala zwolnić cię na słowo, musisz towarzyszyć mi w góry.
— Byłem na to przygotowany, majorze Dunwoodie!
Dunwoodie zwrócił się zwolna ku siostrom i wzrok jego spoczął ponownie na postaci Fanny. Dzieweczka podniosła się z krzesła i stała przed nimi ze złożonemi błagalnie rękoma. Nieszczęsny młodzieniec, nie mogąc panować dłużej nad wstrząsającemi nim uczuciami, wyszedł śpiesznie z pokoju, lecz ona podążyła za nim i oczyma wskazała mu drzwi pokoju, w którym poprzednio rozmawiali. Nie pozostało mu nic innego jak wejść.
— Majorze Dunwoodie — rzekła Fanny zaledwie dosłyszalnym głosem, dając mu znak aby usiadł.
Przez chwilę nie mogła dodać nic więcej, lecz opanowawszy się ciągnęła dalej:
— Znane ci są moje uczucia dla ciebie; nawet w tej chwili, gdy tak dotkliwie ranisz serce moje, nie chcę ich kryć przed tobą. Wierzaj mi, Henryk zgrzeszył jedynie nierozwagą. Naszemu krajowi nie stanie się stąd żadna szkoda.
Umilkła znowu i siedziała tak chwilę jakąś, blednąc i rumieniąc się naprzemiany, wreszcie fale kar-