Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/86

Ta strona została przepisana.
82

nie ku żołnierzom, zauważył na dalekiem wzgórzu, pędzącą co koń wyskoczy widetę. Dało się słyszeć kilka wystrzałów, i w chwilę potem trąbki zagrały na dziarską nutę: „Do broni!“ Zanim dobiegł biwakującego szwadronu, wszyscy byli już na nogach. Lawton siedział już na koniu, i patrząc na przeciwległy koniec doliny z niecierpliwem oczekiwaniem, wołał na muzykantów, usiłując ich przekrzyczeć:
— Głośniej, chłopcy! niech ci Anglicy wiedzą, że jazda Wirginji jest pomiędzy nimi a celem ich wyprawy.
Tymczasem nadbiegły pędem widety i patrole; każdy z jakimś pośpiesznym raportem do komendanta; ten zaś wydał odpowiednie rozkazy szybko i z zimną krwią, co jest najlepszą rękojmią posłuszeństwa pod-

    kartka z łatwością i w porę doszła na miejsce, zaś H. sam pozostał w New-Yorku.
    Amerykański komendant uczynił to, co w podobnym wypadku byłby uczynił każdy rozsądny oficer. Posłał Washingtonowi kartkę z prośbą o rozkazy; sam zaś przedsięwziął wszelkie środki obrony, jakie były w jego mocy. Główna kwatera amerykańskiej armji znajdowała się podówczas w górach.
    Na szczęście posłaniec spotkał Washingtona w drodze i doręczył mu kartkę; on zaś przeczytał ją, siedząc na koniu i dopisał ołówkiem: „Wierzyć wszystkim doniesieniom” E. H. Jerzy Washington“. Poczem kazał kurjerowi pędzić zpowrotem co koń wyskoczy.
    Kurjer przybył do Bedford już po ataku Anglików. Komendant przeczytał kartkę i włożył ją do kieszeni. Amerykanie ponieśli porażkę, a dowódca ich został zabity. Kartkę H— z dopiskiem Washingtona znaleziono na zwłokach.
    Następnego dnia sir Henryk Clinton zawezwał do siebie H—. Zadawszy mu kilka ogólnikowych pytań, pokazał mu nagle kartkę, pytając czy zna to pismo, i kto to jest taki ów E. H. „To Eljasz Hadden szpieg powieszony wczoraj w Powieś Hook“. Ta bezzwłoczna odpowiedź w połączeniu z tą okolicznością, że istotnie poprzedniego dnia powieszono szpiega noszącego te same inicjały, a nadewszystko zimna krew H— ocaliły go
    Sir Henryk pozwolił mu odejść spokojnie, i od tej pory nigdy go już więcej nie oglądał.