Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/90

Ta strona została przepisana.
86

udałoby mu się uciec w jaki sposób, ale oczy wartownika szły za nim wszędzie z czujnością Argusa. Młody oficer z całym zapałem młodości pragnął wziąć udział w gotującej się rozprawie, a tymczasem musiał pozostać bezczynnym i rozgoryczonym widzem. Panna Peyton i Sara spoglądały na przygotowania, miotane różnemi uczuciami, w których główną rolę grała troska o los kapitana Whartona, lecz gdy chwila rozlewu krwi nadeszła, z właściwą ich płci trwożliwością schroniły się w głąb domu. Fanny, przeciwnie, wróciła do pokoju, w którym rozmawiała z Dunwoodie’m, i stojąc przy oknie z zapartym oddechem, rozgorączkowanemi oczyma śledziła będące w toku przygotowania. Właściwie patrzyła tylko w jeden punkt, tam gdzie znajdował się jej ukochany, a zachwyt i trwoga miotały nią naprzemiany. W pewnej chwili wszystka krew zbiegła jej do serca, gdy ujrzała młodego wojaka przejeżdżającego wśród szeregów i dodającego zapału i męstwa żołnierzom; lecz wnet biedaczka ścierpła na myśl, że ta właśnie dzielność i odwaga, którą w nim tak bardzo ceniła, może otworzyć grób pomiędzy nią a tym umiłowanym człowiekiem. I zamknęła oczy, nie mogąc patrzeć dłużej.
Na lewo od domu, w niewielkiej odległości od tyłów oddziału krzątała się mała garstka ludzi, zajętych jakiemiś zgoła odmiennemi przygotowaniami. Było ich trzech, dwóch mężczyzn i mały mulacik. Jeden z tych mężczyzn był tak chudy, że wskutek tego wydawał się jeszcze wyższym, niż był w istocie. Był bez broni, spieszony, w okularach i uwagę swą dzielił pomiędzy cygarem, książką i rozgrywającemi się na polu wypadkami. Temu człowiekowi Fanny postanowiła posłać kartkę przeznaczoną dla Dunwoodie’go, Nie zwlekając napisała ołówkiem: „Przyjdź do mnie, Peytonie, choćby na chwilkę“ i wyprawiła z nią Cezara, który wymknął się ostrożnie tylnem wyjściem przez kuchnię umieszczoną w suterenach, bacząc, by go chodzący po tarasie dragon nie dostrzegł, ten bowiem zapowiedział