Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/10

Ta strona została skorygowana.

jakaś przygnębiająca ospałość i smutek, tylko z gromady, przechadzających się dumnie i buńczucznie zbrojnych oficerów szwedzkich, ubranych w wielkie kapelusze z piórami, kaftany łosiowe i wysokie, bronzowej barwy buty, brzmiały rozgłośnie krzyki i śmiechy. Tu i owdzie włóczyły się zgłodniałe i wychudzone psy, grzebiące w kupach śmieci, całemi górami sterczących na rynku.

Z drzwi głównych ratusza miejskiego, wznoszącego się na samym środku rynku, wyszedł młody człowiek i ziewając, stanął nad schodami kamiennemi, po których zstępowało się na dół. Ubrany był w ciemny, kusy żupanik, dobrze podszarzany, w kapelusz słomiany na głowie podgolonej starannie, o włosach ciemnych, nizko przystrzyżonych.