Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/133

Ta strona została przepisana.

suwały naprzód, a potem, że niewątpliwie byli to Szwedzi. Sprowadzili oni zapewne do baszty drabinę, spuścili się po niej do lochu i nie widząc leżącej na dnie piwnicy opończy Maćkowej, którą wzięli za człowieka, przekonani byli, że ktoś się w tych lochach znajduje i puścili się na poszukiwania. Jedyny ratunek był teraz w szybkiej ucieczce przed tą szwedzką pogonią, gdyż o ukryciu się nie mogło być mowy. Korytarz był ciągle wązki i nigdzie nie krzyżował się z nim inny, nie było żadnych piwnic i nic nie zapowiadało, by gdzieś w pobliżu znajdować się mogły.
Co jednak najważniejsza i co najbardziej bolało pana Rafałowicza, to że tajemnica tych podziemi zdradzoną zo-