Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/173

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XVI
W którym Maciek wśród szkieletów i trumien ujrzał czarnego dyabła.

Na wykrzyknik obrzydzenia i wstrętu, wydany przez Kacpra, wszyscy z ciekawością wyjrzeli przez wybity otwóry do sąsiedniej piwnicy. I w rzeczy samej, to co tam ujrzeli, grozą ich przejęło. Cały, dość obszerny loch, do którego przez okienko zakratowane z góry wpadało nieco światła dziennego, przepełniony był trumnami i zwłokami ludzkiemi. Wiała stąd woń grobowa, stęchlizna i zaduch rozkładających się ciał, i wogóle widowisko było ponure i wstrętne.
Trumien było mnóstwo. Zajmowały one nie tylko całą posadzkę piwnicy, ale stały warstwami jedna na drugiej pod ścianami. Były ono rozmaite; proste drewniane, czarno malowane z krzyżami z gwoździ na wiekach, bez żadnych napisów, były obite kosztownemi materyami, aksamitem ponsowym lub granatowym, pełne złoci-