Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/234

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXII
W którym Maciek twierdzi, że Kazik Ginter jest głupim chłopakiem.

Pan Żórawski tak był zamyślony, a może też drzemał, że nie słyszał biegnącego szybko po schodach Maćka i ocknął się dopiero, gdy go uradowany chłopiec uderzył mocno po ramieniu. Zerwał się, wyprostował, cofnął parę kroków, patrząc wystraszonemi oczami na Maćka i przeżegnawszy się, rzekł:
— W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego! Wszelki duch Pana Boga chwali.
— I ja go także chwalę! — zawołał Maciek.
Ale pan Żórawski cofał się ciągle i wyciągnąwszy chudą i obrośniętą mocno rękę, mówił:
— Giń, przepadnij, maro!
— O laboga! laboga! co też to jegomość gadają. Ja przecie nie żadna mara, jeno Maciek Dratewka jestem.