Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/265

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XXV
Jako trzej kompanowie legli w bitwie ze Szwedami i co potem się stało.

W piwnicy pod basztą „Furty bocznej“ wrzawa i huk był większy, jak w przebytych dotąd lochach. Drzwi drewniane, umieszczone w sklepieniu, przepuszczały lepiej i wyraźniej odgłosy boju, jak w innych podziemiach. Dochodziły tu nawet rozkazy oficerów w krótkich przerwach między jednym a drugim wystrzałem z dział. A działa te grzmiały ciągle, stara baszta aż do fundamentów się trzęsła i tynk i kawałki cegieł sypały się na ziemię.
— Chciałem pana oberstlejtnanta prosić — mówił pan Rafałowicz — ażeby tutaj nakazał żołnierzom, by nie rozmawiali i zachowywali się cicho, ale widzę, że taki tutaj hałas panuje, iż można nawet strzelać, a oni tam na górze nie usłyszą.
W rzeczy samej wrzawa była ogromna, a po drewnianych drzwiach w sklepieniu słychać było