Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/29

Ta strona została przepisana.

rzą na jakiś miększy piernik, który mu się przylepił do nosa. Ujrzawszy to, Maciek aż chwycił się oburącz za brzuch i zanosił się od śmiechu:
— Hi! hi! hi!

Kazik wściekły od gniewu, otarł z twarzy rozpłaszczony piernik i przyskoczywszy do Maćka, zapytał gniewnie, ściskając pięście:
— Czego się szewska smoło śmiejesz?
— Z ciebie.
— Ze mnie? dla czego!
— Boś żółty na gębie. Hi! hi! hi!