Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/41

Ta strona została przepisana.

— No, to już pary z gęby nie puszczę.
Jakoż odtąd nie wyrzekł ani słowa, jeno oparł się plecami o ścianę i zaraz zasnął tak mocno, że jego basowe chrapanie wtórowało pięknie dyszkantowym tonom pani Hipolitowej w kuchni.